wtorek, 28 maja 2013

Refleksje po wizycie na SORze

Tak mnie wczoraj wieczorem łupnęło w prawym boku na wysokości dolnych żeber, że omal nie wyłam z bólu. Najgorzej było podczas oddychania. I chyba lekkie niedotlenienie ma świetny wpływ na wyobraźnię - zaczęłam sobie wkręcać różne "filmy", które łączył jeden wspólny tytuł "Wznowa". Za miesiąc mam kontrolny tomograf, więc już od pewnego czasu dostrzegam u siebie niemal wszystkie objawy wznowy. I tak naprawdę to straciłam rachubę - co dzieje się naprawdę, a co jest wytworem mojej wyobraźni. Można zwariować i nie jest to zbyt dobry czas. I tak jeszcze przez miesiąc. Pocieszające są opinie innych chorych - prawie wszyscy mają identyczne doświadczenia.

Wczorajszy (i dzisiejszy) ból był i jest prawdziwy, niestety. Co z nim zrobić? Postanowiłam nie faszerować się lekami przeciwbólowymi, tylko grzecznie pójść na SOR. Poszłam i od razu pozytywne zaskoczenie - zostałam przyjęta z marszu, bez kilku godzin oczekiwania. Ale na tym koniec plusów.

Science Fiction na oddziale ratunkowym

Przyjął mnie chirurg, który minął się z powołaniem. Myślę, że powinien pracować jako patolog lub weterynarz - wtedy nie musiałby podkreślać, że ratuje ludzkie życie i nie ma czasu na dyskusje z pacjentami. Zwłoki i zwierzęta pewnie są mniej absorbujące niż pacjenci. A niestety - dla tego lekarza - pacjenci czasami mają sporo do powiedzenia. Ja np. chciałam cały czas zaznaczyć, że chyba pomylono mój rentgen z rentgenem innego pacjenta. Bo w opisie jest napisane, że pola płucne są bez zmian, że wszystko cudownie i pięknie. Nie zauważył sporej masy resztkowej (w marcu miała 8x6 cm) - trudno to sobie wyobrazić, żeby mogła wyparować. Musiałby nastąpić jakiś cud zaprzeczający prawom fizyki. Nawet jeśli przyjmiemy, że resztki guza wyparowały, to co z metalowymi klipsami, które mam w śródpiersiu od czasu biopsji? Metal raczej się nie rozkłada, no chyba że klipsy postanowiły pójść na spacer do żołądka, gdzie oblane odpowiednim stężeniem kwasów przestały istnieć. Tak może się zdarzyć tylko w filmie SF.
Interesuje mnie tylko, kto będzie tym wybrańcem, który otrzyma moje wyniki rentgena - z opisem wielkiej plamy na płucach (guz) oraz informacją o klipsach. Na pewno się zdziwi. Oby tylko na zdziwieniu się skończyło. Pewnie pan doktor również nie dopuści go do głosu.

Niech pan idzie na emeryturę

Dzisiaj na oddziale ratunkowym padł system informatyczny, dlatego w oczekiwaniu na wyniki spędziłam tam kilka godzin. Za białą zasłonką, która niestety, ale nie tłumiła dźwięków. Wszystko dokładnie słyszałam. M.in., jak chirurg poprosił o konsultację neurologa. Chodziło o pijanego pacjenta, który wytrzeźwiał, ale nie mógł się utrzymać na nogach. I za każdym razem po trzech krokach kucał. Opowiadanie o tym wzbudzało w chirurgu sporą radość. - Zbadaj tego pijaka, to strzęp człowieka - śmiał się pan chirurg. Na szczęście neurolog zareagował całkiem asertywnie: - Ale to cały czas jest człowiek.

Kiedy wróciłam do domu, sprawdziłam, jak nazywa się ten chirurg. Okazuje się, że nie tylko ja mam podobne odczucia odnośnie do jego zachowania. Tutaj niezbyt pochlebna opinia, tu wcale nie lepiej. Panie doktorze - pacjenci to też ludzie, czasami mają coś ważnego do powiedzenia. Proszę ich wysłuchać. Albo tak, jak pan się dzisiaj odgrażał kolegom - może lepiej niech pan przejdzie na emeryturę i "pracuje za pieniądze". Choć patrząc na opinie w internecie - kto będzie się chciał u pana leczyć...

Ruch to zdrowie / pogotowie

Wróciłam do domu bogatsza o dwa ukłucia - jedno na ręce od wewnętrznej strony łokcia, gdzie nie udało się założyć wenflonu (dlaczego pielęgniarkom tak trudno uwierzyć, że mam tu zrosty - zawsze chcą spróbować i zawsze nic z tego) i drugi na pośladku - nie ma to jak zastrzyk z ketonalu domięśniowo. I z diagnozą, że dolegliwości bólowe są związane z przestrzeniami międzyżebrowymi. Przyczyna - przeciążenie. Hm. Wczoraj na siłowni przeszłam samą siebie. Jeszcze miesiąc temu jedno ćwiczenie byłam w stanie powtórzyć cztery razy w czterech seriach. Wczoraj doszłam do 15 powtórzeń w pięciu seriach. A dzisiaj?

Ale i tak ruch to zdrowie, a ćwiczenia są najlepszym lekarstwem na przerażoną głowę. Godzina intensywnego treningu z tętnem maksymalnym sprawia, że przez cały dzień czuję się najzdrowsza na świecie :)

1 komentarz:

  1. Ruch ruchem, ale nie należy zapominać o metodzie Butejki!

    OdpowiedzUsuń