środa, 1 maja 2013

Jestem szczęściarą :)

Gdyby mi ktoś rok temu powiedział, że będę chciała pisać peany na temat szarej codzienności, porannego wstawania, pracy, zakupów, sprzątania, gotowania, biegania na spacery z psem i zbierania kup, siódmych potów na siłowni - stuknęłabym się w głowę i rubasznie zaśmiała. A jednak...

Budzę się rano, nie zrywam się tak szybko jak dawniej, daję sobie jakieś 10 sekund na to, aby poruszać na leżąco wszystkimi częściami ciała i dziękuję Bogu, że nic mnie nie boli. To naprawdę ogromne szczęście móc się budzić rano bez bólu pleców i innych kości, móc normalnie oddychać. Pierwszy raz, kiedy uświadomiłam sobie, że faktycznie nic mnie nie boli, prawie się rozpłakałam. Było to gdzieś w lutym. Od tego czasu każdego ranka odkrywam tę niezwykłość i na dzień dobry jestem szczęśliwa.

W ogóle mam mnóstwo powodów do szczęścia. Mama często mi powtarza, że urodziłam się w czepku i mam szczęście. Coś w tym jest :) A więc:
1. Mogę normalnie wyjść z domu. Jak pomyślę o zeszłym lecie i tym, że największym marzeniem wtedy dla mnie było móc przejść się dookoła bloku, to doceniam to, że już nie jestem więźniem we własnym domu.
2. Zjadłam ostatnio nieumyte jabłko w drodze ze sklepu. Wytarłam je w spodnie, po czym szybko wciągnęłam, żeby nie dopuścić do siebie myśli o tym, czym mogło być pryskane, ile jest na nim bakterii itp. I przeżyłam, zupełnie nic mi się nie stało  :) W zeszłe lato nie mogłam w ogóle jeść owoców, przez większy czas jadłam tylko jabłka duszone. A to niemyte było bardzo twarde, kwaśne, trzeszczało w zębach. Boskie uczucie.
3. Mogę iść do Biedronki! To najbliższy sklep. Dawniej nie przepadałam za zakupami w Biedronce, ale po tym, jak w zeszłym roku o wyjściu do sklepu mogłam tylko pomarzyć, to Biedronka jest teraz często odwiedzanym miejscem.
4. Mogę jeździć na rowerze, chodzić na siłownię, pływać, spacerować z Irką . Mogę się ruszać aż do siódmych potów, siedzieć na słońcu, w cieniu, leżeć na trawie, nawet na mokrej. A co!
5. Mogę rozkoszować się czerwonym winem na końcu świata w tak uroczym towarzystwie jak na tym zdjęciu

mogę zdobywać szczyty (raczej w przenośni, bo ledwie wtedy doszłam do kolejki; na szczęście dzisiaj jestem w lepszej kondycji)



mogę jeździć na sankach - ostatni raz robiłam to jakieś 25 lat temu ;)


a nawet na nartach - w tym roku po raz pierwszy w życiu miałam na nogach narty zjazdowe; w przyszłą zimę zamierzam nadrobić zaległości :-)


mogę mieć w domu ukochanego sierściucha, który po półrocznym pobycie u mamy zrobił się prawie kwadratowy! teraz obie jesteśmy na diecie i spacerujemy ;) to moje ulubione zdjęcie Irki




Lista rzeczy, które mogę robić, a które sprawiają mi przyjemność, jest długa. Staram się robić to wszystko, często, dużo, intensywnie. Żyć normalnie, jak kiedyś. I tylko czasami wieczorem jak zasypiam zmęczona pojawia się myśl, że w każdej chwili ta normalna rzeczywistość tu i teraz, może się zmienić w rzeczywistość szpitalną, wyznaczaną niebieskimi workami z chemią i nieustającymi mdłościami. I wtedy jestem jeszcze szczęśliwsza, że jestem tu i teraz i rano obudzę się w swoim łóżku obok męża, usłyszę tupot czterech łap Irki i będę mogła cieszyć się tym co tu i teraz. Od czasu do czasu pojawia się lęk, że może to jest sen, a ja nadal jestem w szpitalu. Wtedy szybko macam się po głowie - mam włosy, jest dobrze ;-)

20 komentarzy:

  1. ♥takie to wzruszające♥i optymistyczne tak trzymaj Kasiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu! Gdyby tylko te cholerne włosy się nie kręciły! ;-)

      Usuń
  2. zyc, nie umierac kochana! :) Paulina H.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina, dziękuję że jesteś cały czas tutaj!!!! :)

      Usuń
  3. Kasiku,tak juz bedzie zawsze,zawsze....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tak. Choć czasami się tak strasznie boję, że głowa mała. No ale to chyba normalne ;-)

      Ty się też powinnaś bać - tego, co Ci zrobię, jak nie zarezerwujesz biletów ;-)

      Usuń
  4. Kaśka, będzie dobrze :) Pozdrawiam ciepło :)
    Magda z IDIKS

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiunia nawet nie wiesz jak ja się cieszę i jak mi pomagasz tymi słowami. Warto żyć warto kosztować , warto smakować, warto wszystko warto a mówiłam że jeszcze będzie cudownie bo Amelka wie wszystko maluje świat pastelami choć jej nie zupełnie kolorowy. Rodzynko moja dziennikarko wspaniale że jesteś tylko nie zapomnij o mnie proszę. Potrzebuje z Tobą pogadać.
    Całuję Cię moja kochana wraz z cała moja rodzinka .
    R&A& I ....Idka czeka na ciocie w pełnej formie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amelko, zgłoszę się po niedzieli. Strasznie tęsknię!

      Usuń
  6. zycie jest piekne -:)
    Kasiu zdrowia i zdrowia !
    pozdrawiam was obie dziewczyny i milo was widziec razem -:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu :* Z Jolą spędziłyśmy trochę czasu, ale to i tak za mało!

      Usuń
  7. bosko piszesz
    a poza tym nawet nie wiesz jak się cieszę, że możesz jeść zielone jabłka, padać twarzą na śnieg ;-)
    i w ogóle cieszyć się dniem codziennym; że dostrzegasz wszystkie odcienie takiego życia.
    Pamiętasz, kiedyś obiecałam Ci duuużo butelek dobrego czerwonego wina, że niby słońce w butelce, itp, ale teraz nie jestem pewna czy to był najlepszy pomysł, winem trzeba się delektować i nie twierdzę, że nie da się, ale kto ma dzisiaj tyle cierpliwosć...
    Jeśli zdecydujesz, że może coś innego w zamian, to
    zawsze te obiecane buteleczki możemy zamienić na słońce w czystej postaci i wyjechać gdzieś w cieplejsze strony...
    buziaki i w ogóle wiatru w żagle i dużo ciepłego i puchatego :-)
    Daria xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daria, ostatnio delektowałam się winem u Joli w Sztokholmie. Oj, teraz jeszcze na hasło "wino" cierpnie mi skóra ;-) Mam nadzieję, że to przejdzie ;-)
      Cieplejsze strony... Wolę Grenlandię ;-) Przyleć na wakacje, to pomyślimy. Jest samochód, jest namiot, będzie bagażnik na rowery :-) Możemy jechać do Egeru na "byczą krew" albo do świętej Rumunii na mocną ciujkę. Toskania. Pamiętasz rozmowy o Toskanii? Bo z Marokiem to nie wiem, jak będzie, zależy od badań. Teraz bilety do Malagii są po 248 zł w jedną stronę, jak po tomografie (dobrym) będą podobne, to szybko rezerwuję. A stamtąd do Tangeru promem lub helikopterem ;)

      Usuń
    2. Bele gdzie, byle z Toba :-)
      może być i Toskania, ostatnio mam napady gotowania, to możemy i do Toskanii.
      Pamietaj, że ja zawsze do Norwegii, o każdej porze dnia i nocy, jedno słowo, a pakuje plecak i lecimy, Norwegię to kocham...
      a tak na marginesie, to czyj samochód masz na myśli?
      Bo mój czerwony smok nie wypuszcza ostatnio kierowcy ze środka... no ale do wakacji to mu się zmieni... ;-)
      buziaki

      Usuń
  8. Wspaniale! Cieszę się razem z Tobą:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz, każdy powinien to przeczytać, aby docenić to, co ma...

    OdpowiedzUsuń
  10. :-)))))))))) Buziaki i duuuuużo słonecznych dni ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. 30 yrs old Environmental Specialist Adella Caraher, hailing from Picton enjoys watching movies like My Father the Hero and Flying. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Town & Country. Czytaj dalej

    OdpowiedzUsuń