poniedziałek, 25 marca 2013

Dla odmiany - czekanie

W tej całej chorobie najtrudniejsze jest oczekiwanie na wyniki badania PET. Mam za sobą już cztery takie badania i za każdym razem jest podobnie. Tym razem okaże się, czy całe leczenie - chemio- i radioterapia przyniosło oczekiwany efekt, czyli czy jestem zdrowa - pod kątem nowotworowym, bo generalnie nie jestem okazem zdrowia (zrosty w płucach, wielka masa resztkowa itp). Marzę o tym, żeby wszystkie SUVmaxy określające metabolizm glukozy miały niskie wskaźniki i żeby we wnioskach było tak przyjemne dla ucha i oka słowo REMISJA. Prawda, że brzmi jak poezja?

Uprzedziłam panią wydającą wyniki, że będę dzwonić co dwie godziny. Wyniki mają być dzisiaj lub jutro. Trudno mi będzie normalnie funkcjonować. Wstrzymuję oddech. Boję się jak diabli.

Wczoraj Fundacja Przebiśnieg, skupiona wokół chorych na chłoniaki, zorganizowała turniej szachowy "Daj mata chorobie" na rzecz zbiórki krwi dla osób z chorobami układu krwiotwórczego. Nie byłam na turnieju, bo i szachista ze mnie cienki, ale pani z telewizji zapytała o moje doświadczenia z chorobą i o bloga. Gdzieś w szóstej minucie rozpoczyna się cały materiał - klik

1 komentarz: