sobota, 23 lutego 2013

Byle nie zwariować

Nie ma nic gorszego niż czekanie na wyniki. Bo nawet ta zła diagnoza, to już jakiś pewnik i można dalej działać. A tak - jestem zawieszona, niepewna, nic nie wiem i  najchętniej zajadłabym wszystkie swoje lęki. Żeby tego nie zrobić szybko spakowałam męża, ciuchy, wygodne buty i... wio na kolejny koniec świata. Padło na góry.

Na Kasprowym mieliśmy okazję zobaczyć dosyć rzadkie zjawisko atmosferyczne - widmo Brockenu i jednocześnie glorię. Wrażenie niesamowite, nie mogliśmy oderwać oczu. Potem doczytałam, że wg tatrzańskich legend widmo Brockenu przynosi pecha, a dokładniej - osoby, które je zobaczą, umrą w górach. Teraz musimy jeszcze dwa razy zobaczyć to zjawisko, bo przy trzecim razie zyskuje się nieśmiertelność :-)


Byle do wtorku. Wtedy odbieram wyniki tomografu.

2 komentarze:

  1. widok marzenie :) dobrze Wam hihi, a o wyniki... trzymam mocno kciuki i czekam na wiesci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekamy na wyniki naj naj naj lepsze!!! widmo Brockenu wow!!!!marzenie chciałabym zobaczyć !!! Dużo zdrówka !!!!! i siły i końca tych schiz zyczę Ci !!!Jesteś Wielka!!!pozdrowienia SM

    OdpowiedzUsuń