Dzisiaj byłam w klinice na zabiegu o nazwie afereza, czyli na pobraniu komórek macierzystych z krwi obwodowej. Krew obwodowa zawiera 100 razy mniej komórek macierzystych niż szpik, więc już kilka dni wcześniej wstrzykiwałam sobie w brzuch (tzn. małż to robił) zastrzyki Neupogen, tzw. czynnik wzrostu, który przesuwa komórki macierzyste ze szpiku do krwi (tzw. mobilizacja komórek). Pierwszy zastrzyk wzięłam tydzień temu w piątek rano i potem dwa razy dziennie o 7 i 19. Następnie od poniedziałku zgłaszałam się rano o godzinie 8 na oddział transplantologii, gdzie sprawdzano morfologię krwi i lekarz ustalał, czy jest już wystarczająco dużo odpowiednich komórek. We wtorek zostałam w szpitalu, ale nie na aferezę, lecz na przetoczenie krwi, bo okazało się, że hemoglobina spadła do poziomu 7.0 i faktycznie - zaczynałam się czuć bardzo słabo. W nocy z wtorku na środę poczułam specyficzne łupnięcie w lędźwiach - podobne jak przy zastrzyku z Neulasty, oznaczające, że zastrzyk zaczyna działać. Lekarz od aferezy powiedział, że będziemy pobierać komórki w czwartek, a lekarz prowadzący powiedział ku mojej ogromnej radości, że ma mnie już dość i do godziny mam zniknąć ze szpitala i stawić się dopiero jutro :))) Dodam, że zaskoczyła mnie reakcja mojego organizmu na klinikę - nie miałam żadnej chemii, a mimo wszystko cały czas wymiotowałam. Ciekawe, kiedy pozbędę się tego odruchu.
Ekstra wkłucie centralne
Najgorsze dla mnie w całym zabiegu pozyskiwania komórek macierzystych było wkłucie centralne - tzw. dializowe, czyli o wiele grubsze niż normalne. Wszystko ze względu na to, że mam słabe żyły - trudno z nich pobrać za pierwszym razem krew na badanie, a co dopiero podłączyć dwa specjalne bardzo grube wenflony do aferezy. W przypadku takich pacjentów stosuje się wkłucie centralne. We mnie zwyczajne wkłucie wywołuje histerię, a co dopiero takie... Lekarz, który w szpitalu zajmuje się wkłuciami jest mistrzem - robi to szybko i sprawnie, mimo wszystko zawsze odstawiam cyrk na łóżku. Po prostu nie potrafię tego znieść spokojnie. Dzisiaj było znośnie, bałam się, że będzie o wiele gorzej. Różnica polegała na tym, że do żyły trzeba było wprowadzić dwie rurki, więc dwa razy lekarz rozpychał żyłę, co jest niezbyt przyjemne. W standardowym wkłuciu robi to tylko raz. Za to szycie za każdym razem dostarcza podobnych doznań...
Udało mi się przed wkłuciem zrobić zdjęcie zestawu rurek, które później zainstalowano w mojej szyi. Na zdjęciu nie wygląda imponująco, ale w rzeczywistości robi wrażenie...
A poniżej moja szyja - na pierwszym zdjęciu z "normalnym" wkłuciem (i jeszcze z włosami - to był pierwszy pobyt w klinice), niżej - ufo, czyli ostające rurki od wkłucia dializowego. Nota bene wszyscy się do mnie dziwnie uśmiechali. Dopiero jak spojrzałam w lustro, to zrozumiałam dlaczego ;-)
Afereza
- polega na podłączeniu delikwenta do maszyny o nazwie separator komórkowy (nieostre zdjęcie poniżej), która wygląda jak z czasów króla Ćwieczka. Jednak jak się dowiedziałam, to najlepsze i najnowocześniejsze urządzenie, jakie się używa na świecie. No cóż, w przypadku ratowania życia nikt nie zastanawia się nad designem. Byłam podłączona dwiema rurkami (wkłucie) przez cztery godziny do tego urządzenia.

Po zabiegu lekarz wyciągnął mi wkłucie centralne, poleżałam godzinę, aby zdążyło tam się wszystko zasklepić i wróciłam do domu. Teraz czuję się, jakby mnie pociąg przejechał - obolała (efekt zastrzyków) + zmęczona okrutnie (samym zabiegiem), ale szczęśliwa, że mam to już za sobą :-)
Ważne - każdy dawca szpiku kostnego przechodzi przez podobny zabieg - też przyjmuje zastrzyki, a następnie spędza parę godzin przypięty do separatora.
Kaśka jesteś niesamowicie dzielna :) Super, ze się udało za pierwszym razem!
OdpowiedzUsuńKasia, jesteś naprawdę dzielna! Jesteś bardzo dzielna! ściskam i całuję.
OdpowiedzUsuńa.
Jazda bez trzymanki...
OdpowiedzUsuńKaśka &&&&&&&
58 year old Web Developer II Griff Candish, hailing from Saint-Hyacinthe enjoys watching movies like Radio Free Albemuth and Shopping. Took a trip to Rock-Hewn Churches of Ivanovo and drives a LS. artykul
OdpowiedzUsuńprawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.
OdpowiedzUsuń