czwartek, 20 grudnia 2012

Przed ostatnim razem

Jutro będę miała ostatnie naświetlanie. Piętnaste. Po południu pakowanie i wreszcie do domu. To niesamowite, jak można pokochać swoje niedoskonałe mieszkanie po kilku tygodniach przebywania w obskurnym hotelu :-)

Tarnów jest przepięknym miastem. Szkoda, że nie było sprzyjających warunków do zwiedzania - zima i niska odporność nie sprzyjały wypadom. Mam jednak plany, aby wrócić tu na wiosnę w celach turystycznych i pod przewodnictwem Beaty (przyjaciółki jeszcze z czasów studenckich) nadrobić wszelkie zaległości. Już teraz wiem, gdzie jest pomnik Łokietka i co król miał wspólnego z tym miastem. Ponadto powinnam dostać zniżkę za regularne spożywanie deserów w kawiarni Tatrzańska. Dziś Beata odkryła przede mną drożdżówki z piekarni Targowa. Na pewno tu wrócę!

A oto mój codzienny widok z kuchennego okna - wystarczy podnieść głowę znad laptopa i mam szpital niemal na wyciągnięcie ręki


Parking nie zachwyca, ale czasami bywa zaskakujący, tak jak na zdjęciu poniżej, gdzie po wyjściu z hotelu moim oczom ukazało się słońce poboczne. To ten tęczowy element tuż przy lewej latarni.


1 komentarz:

  1. wspanialego powrotu do domu i cudownych swiat -:) oby wszystkie zyczenia sie spelnily ..

    OdpowiedzUsuń