środa, 11 września 2013

Życie wciąga

Tak jak w tytule - życie wciąga. Okres od stycznia to najlepszy czas w moim życiu. Niby nic się nie zmieniło, a jednak dzieje się bardzo dużo. Łapię każdą chwilę, żeby mi nie uciekła, ale są też długie godziny, które spędzam na nicnierobieniu. Spędziłam prawie dwa miesiące na wsi u mamy, która miała operację na oko. Było świetnie - podczas upałów pracowałam w chłodnym pokoju, późnym popołudniem wsiadałam na rower i odkrywałam nowe szlaki. Jadłam tylko to, co rosło w ogrodzie oraz świeże jajka, popijałam wszystko zimną wodą lub chłodnym winem. Teraz planuję urlop, za dwa tygodnie Gruzja. Nie obyło się bez bólu - po którejś z wycieczek łupnęło mi w kolanie. Doświadczyłam ściągania płynu z kolana (wkłucie centralne przy tym to nic), a potem diagnoza: dna moczanowa. Tak więc jestem na diecie ubogopurnowej, cierpię na samą myśl o życiu w permanentnej trzeźwości. I żyję dalej :)

Czasami budzę się w nocy przerażona, bo śnią mi się kroplówki, metaliczny posmak w ustach i niebieskie worki z chemią. Jestem szczęśliwa, że to tylko sen. A z drugiej strony uczę się być gotową na każdą wiadomość. Badania mam dopiero w grudniu, więc na razie odsuwam od siebie lęki i... żyję tym co tu i teraz :-)

4 komentarze:

  1. Gratulacje! Udanego urlopu!
    a.

    OdpowiedzUsuń
  2. iiiiii bedzie dobrze :) ja mam sny ze musze znowu zdawac mature i nic nie umiem hahaha glowa do gory i cudownych wakacji! PaulinaH

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby ten najlepszy czas trwał i trwał:)

    OdpowiedzUsuń