Nie wiem, jak to inaczej nazwać. Hipochondryczka, która biega do lekarza z każdym strzyknięciem czy krostą, badająca się częściej niż regularnie, nagle dowiaduje się, że wyhodowała sobie w klatce piersiowej 16-centymetrowy nowotwór. Gdyby się umiejscowił w każdym innym miejscu, pewnie bym go dorwała o wiele wcześniej, no ale w klacie - kto by pomyślał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz